pawlik prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2018

Dystans całkowity:1611.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:85:23
Średnia prędkość:18.87 km/h
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:123.92 km i 6h 34m
Więcej statystyk

Nd 30.09 STOP Rangóry

  • DST 171.00km
  • Czas 08:39
  • VAVG 19.77km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 30 września 2018 | dodano: 02.10.2018














Tak dawno tam nie byłem, że nie mogłem sobie przypomnieć czy Rangóry od góry, czy Rangury bo kangury.


Pozytywnie zakręceni.


Radek się przymierza.



Dzień chłopaka.


Wietrznie nad zalewem.


Tylko jeden dał się znaleźć.


Przed zachodem.



Po zachodzie.





Pt 28.09 Bilans tygodnia.

  • DST 78.00km
  • Czas 04:10
  • VAVG 18.72km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 28 września 2018 | dodano: 02.10.2018



Nd 23.09 Kruklanki powrót.

  • DST 206.50km
  • Czas 10:52
  • VAVG 19.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 23 września 2018 | dodano: 26.09.2018










Karty na ostatni dzień rajdu zdecydowanie rozdawała pogoda. Jeszcze przed wyjazdem z Elbląga prognozy nie napawały optymizmem. Codziennie zapowiadano deszcze, burze z piorunami i gradobicia. Dosłownie jakbym czytała jakiegoś tabloida czy słuchał lidera opozycyjnej partii.
Do soboty prognozy się zupełnie nie sprawdziły, ale niepokój pozostał. Nadal straszyły silne opady w niedzielna noc, co przy niższej temperaturze nie jest zbyt przyjemne. No cóż jestem raczej niedzielnym turystą a niżeli masochistą.
Z żalem wielkim postanowiłem, że jednak nie wezmę udziału w ostatnim dniu rajdu. Pojechałem tylko na zbiórkę, przygotowany do dalszej drogi. Pożegnałem kogo się dało, popatrzyłem na podziękowania, dyplomy i suweniry i z żalem odprowadziłem wzrokiem odjeżdżającą ekipę. Mam nadzieję, że za rok też się uda tutaj zawitać.
Początek jazdy w kierunku Giżycka utwierdził mnie jednak w przekonaniu, że to była dobro decyzja. Piździło strasznie, a przede mną wiele kilometrów jazdy pod wiatr.
W Giżycku pozwoliłem sobie na chwilę zwiedzania, po czym pomyliłem drogę i kawałek trzeba było pokonać po szutrach. Najpierw był lekki wkurw, ale uznałem, że ta nawierzchnia jest wiele lepsza od GV więc po co te nerwy. Za to widoki były przepiękne.
W Kętrzynie napotkałem lekki deszczyk, który zatrzymał mnie w bramie jednej z kamienic na jakieś poł godziny. Akurat czas na zjedzenie drugiego śniadania.
Do Jezioran ciągle pod wiatr i pod górki. No a potem było już tylko lepiej. Z wieczorem wiatr stawał się coraz słabszy, a podjazdy zamieniły się na zjazdy. Temperatura też znośna chociaż jednak w Miłakowie postanowiłem się nieco cieplej ubrać.
Do domu dotarłem około 23:10. Dwadzieścia minut później solidnie się rozpadało. Uff!
Podziękowania dla Mariusza za troskę (telefonicznie sprawdzał, czy jeszcze się turlam) i dla Sylwka za transport sprzętu biwakowego (było mi znacznie lżej = szybciej).



Pożegnania i podziękowania.


Wyjazd na trasę.


Giżycko



Krzyż św. Brunona.


Nie planowany szuterek.


Nie planowany był też dłuższy postój.



Dobre Miasto

Jak jeszcze się komuś nie znudziło to reszta fotek jest poniżej:

RESZTA FOTEK







So 22.09. Szlakiem Mazurskich Legend XII_d2.

  • DST 121.50km
  • Czas 06:34
  • VAVG 18.50km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 22 września 2018 | dodano: 26.09.2018
Uczestnicy










Drugi, główny dzień rajdu zebrał najwięcej uczestników. Dojechali między innymi Kasia z Mariuszem dzięki czemu zrobiło się bardziej swojsko i radośnie. Odwiedziliśmy kilka ciekawych miejsc wzbudzających u niektórych pewne, nie zawsze dobre, emocje oraz kilka wzbudzających te jedynie dobre.
W pogodzie nastąpiły pewne zmiany. Zrobiło się nieco chłodniej, za to słońce i chmurki zapewniły piękne widoki.
Ostatnią atrakcją wspólnej jazdy był przejazd Prostą Diabelską, czyli czterokilometrowy odcinek prostej, leśnej drogi zapewniający osiąganie znacznych prędkości. Fajna jazda, choć zdecydowanie za krótko.
Po pożegnaniu na ostatnim postoju ruszyłem ponownie w kierunku Puszczy Boreckiej. Plan był nieco inny ale ostatecznie dotarłem do miejscowości Czerwony Dwór i Mazury. Powrót drogą wojewódzką ze względu na brak mostu na rzece Ełk, niestety już po ciemku. Do Kruklanek zdążyłem akurat aby zrobić niezbędne wieczorne zakupy i odwiedzić bal rowerzystów.


Czas na wspólną fotkę czyli Kaliningrad w akcji.


Chmurki dodają uroku.


W zeszłym roku był tylko projekt.


... :)


Czas na wspólny posiłek.


Prosta diabelska.


Zanosiło się.


Ku zachodowi.


Jednemu się zostało.


Tancory.




Pt 21.09. Szlakiem Mazurskich Legend XII_d1.

  • DST 104.50km
  • Czas 06:23
  • VAVG 16.37km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 21 września 2018 | dodano: 26.09.2018












Dzień piękny, słoneczko grzeje od rana. Śniadanko, pakowanie, kilka fotek i w drogę. Szybko docieram do bazy, przepak, kąpiel, zakupy i już jestem na zapisach. Ludzi jak na piątek dosyć dużo, większość znana z poprzedniej edycji i innych rajdów. Krótkie powitanie przez organizatorów i ruszamy w trasę. Dzisiejszym celem Będą Banie Mazurskie. Jazda jak to na takich imprezach bywa standardowa. Trochę wygłupów na trasie i chwile czekania na Maruderów. W Baniach odwiedzam miejsca znane mi jedynie z internetowych opowieści, budkę z kultowymi lodami i miejsce gdzie podobno serwują pyszne kartacze. Przyjdzie kiedyś czas aby tego spróbować.Za to dziś organizator serwuje pyszny bigos.
Po posiłku wracamy do Kruklanek gdzie każdy ma czas wolny. Ja wykorzystuję go do objechania jeziora Gołdopiwo, przez to po raz trzeci przejeżdżam nad Sapiną.
Wieczorem jeszcze krótki, wspólny wypad do miejsca związanego z mazurską legendą plus małe szwendanko po wsi.
Dzień bardzo udany.


Na rozstaju dróg.


Pan śluzowy płynie do roboty.


Rajdowcy na starcie.


Ałć!


Witkowe opowieści.


Widok z trasy.


Lody w Baniach.


Wieczorne Gołdopiwo.


Latarkowcy w trasie.


Nocna plaża w Kruklankach na długim czasie.



Czw 20.09 Kruklanki dojazd.

  • DST 222.00km
  • Czas 10:30
  • VAVG 21.14km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 20 września 2018 | dodano: 26.09.2018












Wyjazd wczesny 6:30, na miejscu około 20:50.
Do Bartoszyc przejazd techniczny bez zdjęć czy nawet zbytniego rozglądania. Pomimo tego fajnie było spojrzeć na poranne mgły nad Pasłęką, czy wiewiórkę dźwigającą ciężkiego orzecha.
W Bartoszycach pierwszy postój, małe zakupy i wbijam się na szlak Green Velo. Od razu wpadam na drogę z serią wysokich krawężników co wywołuje naturalna reakcję powtarzania niecenzuralnych słów przy każdym przejeździe. Jednak mimo tego miło powtórzyć i utrwalić fragment wiosennej wyprawy.
Spokojnie przyglądam się mijanym miejscowościom i fotografuje co ciekawsze miejsca. Mam na szczęście lekką nadwyżkę czasu i nadal wspaniały wiatr w plecy. Najwięcej czasu spędzam w Srokowie, który już poprzednim razem bardzo mi się spodobał.
O 16:30 docieram do Leśniewa gdzie zaczynam właściwą wycieczkę zaplanowaną na ten dzień.
Dzięki stronie podróżerowerowe.info miałem sposobność zapoznania się z propozycja ciekawej trasy, którą teraz chciałem wykorzystać.
Na pierwszy rzut idzie śluza Leśniewo Górne plus szlak wzdłuż Kanału Mazurskiego. Śluza robi wrażenie swoim ogromem. Wokół nie ma ani żywej duszy więc spokojnie mogę się upajać tym widokiem. Próbuję sobie wyobrazić barki o wyporności 250ton płynące tym kanałem.
Szlak wzdłuż kanału to w zasadzie wąska ścieżka biegnąca nasypem. Jest trochę korzeni i trochę błotka, a ciężki bagaż nie ułatwia jazdy.Po drodze poza kanałem podziwiam pozostałości infrastruktury takie jak przyczółki mostów, zapora czy w końcu most kolejowy po którym przedostaję się na drugą stronę.
Nad jeziorem Przystań kończę spotkanie z Kanałem Mazurskim i ruszam w kierunku Mamerek. Tutaj niestety wielkie rozczarowanie. Oczywiście ludzi zero, przez co zwiedzanie mogłoby być przyjemne. Jednak przez mój krótki pobyt miałem wrażenie wielkiego bałaganu i tandety. Dopełnieniem tego okazał się trochę śmieszy a trochę straszny „uboot”.
W drodze do Sztynortu zastaje mnie zachód słońca. Szybko korzystam wiec z uciekającej jasności i odwiedzam jeszcze pałac i port jachtowy. W dniu dzisiejszym to jedyne miejsce tętniące życiem na koniec wakacji.
W Pozedrzu robię wieczorne zakupy tuż przed zamknięciem sklepu i jadę szukać jakiegoś miejsca na nocleg. Gdy już prawie znajduję to trafiam na strefę wycinki drzew, kilka km dalej jest już spokojnie i rozbijam się na spoczynek.
Przedostatnia ciepła noc w tym roku zostaje wykorzystana na biwak. Super!


Bartoszyce, most kolejowy nad rzeką Łyną.


Smętna uliczka w Sępopolu.



Most nad rzeką Guber




Na trasie Barciany - Srokowo (poza GV).



Ratusz w Srokowie.






Śluza Leśniewo Górne.


Zapora na kanale.


Po koleji.




Smętne Mamerki.


Port w Sztynorcie.


Pora spać, felcik już pod kołderką.






Śr 19.09. Bilans tygodnia.

  • DST 37.00km
  • Czas 02:03
  • VAVG 18.05km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 19 września 2018 | dodano: 26.09.2018








Powinna być latarkowa środa, zamiast jest bilans tygodnia. No cóż, taki krótki tydzień.



So 15.09 Bilans tygodnia.

  • DST 53.50km
  • Czas 03:13
  • VAVG 16.63km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 15 września 2018 | dodano: 26.09.2018







No i to jest wszystko na ten tydzień. Czas jesiennych zwiech uważam za rozpoczęty, niestety.



Nd 09.09 Witoszewo.

  • DST 153.50km
  • Czas 07:14
  • VAVG 21.22km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 9 września 2018 | dodano: 09.09.2018











Sympatyczne popołudniowe kręcenie przy pięknej pogodzie. Chociaż po zachodzie słońca nagły spadek temperatury jest.



Jezioro Witoszewskie, dobre miejsce na biwak.



So 08.09 Targi Stare Pole.

  • DST 112.00km
  • Czas 05:12
  • VAVG 21.54km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 8 września 2018 | dodano: 09.09.2018









Wizyta na cyklicznej imprezie Targi Rolne w Starym Polu.
Dzisiaj podobało się.


Jedno z kilku stanowisk wikliniarskich.