pawlik prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2018

Dystans całkowity:1537.50 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:74:56
Średnia prędkość:20.52 km/h
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:118.27 km i 5h 45m
Więcej statystyk

Nd 29.07 Tolkmicko z dokrętką.

  • DST 106.00km
  • Czas 05:14
  • VAVG 20.25km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 29 lipca 2018 | dodano: 07.08.2018









W Tolkmicku odbyły się Dni Jakubowe. Dostałem więc zlecenie aby na lokalnych stoiskach kupić coś pysznego dla rodzinki. Padło na ceppeliny.


Mniam!

Wcześniej w Kadyńskim  Lesie dopadła mnie solidna letnia burza. Zlało mnie całkowicie, natomiast dobrze, że pomyślałem o zabraniu wodoodpornej sakwy. Sprzęt został uratowany.
Po powrocie do domu obiadek i po odpoczynku ruszyłem dalej żeby chociaż setkę zaliczyć.







So 28.07 Bilans tygodnia.

  • DST 135.00km
  • Czas 06:35
  • VAVG 20.51km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 28 lipca 2018 | dodano: 07.08.2018











Trafił się wyjazd do Pasłęka.





Śr 25.07 Latarkowo z ekipą.

  • DST 60.50km
  • Czas 02:49
  • VAVG 21.48km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 25 lipca 2018 | dodano: 07.08.2018











Udany wyjazd z ekipą i trochę dokrętki solo.



Przed biblioteką w Nowakowie.







Nd 22.07 IV Powiślańsko-Kociewski_d2.

  • DST 167.50km
  • Czas 07:54
  • VAVG 21.20km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 22 lipca 2018 | dodano: 26.07.2018









Drugi dzień rajdu musiałem zakończyć w Smętowie. Chociaż bez wiary w sukces postanowiłem wyjechać na spotkanie pociągu retro ciągnionego przez zabytkowy parowóz. Udało się, ponad oczekiwania. Nie dość, że byłem za szybko to pociąg miał ponad godzinę spóźnienia.




Miły, drugiego dnia początek.


Jazda polnymi drogami.


Poczęstunek w Smętowie Granicznym i pożegnanie z grupą.


Gdzieś po drodze.


Ol 49-69 zaatakował od strony Słońca. Krótki postój, ale i tak warto było czekać.





So 21.07 IV Powiślańsko-Kociewski_d1.

  • DST 155.00km
  • Czas 08:43
  • VAVG 17.78km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 21 lipca 2018 | dodano: 26.07.2018












W zasadzie nie ma co pisać. Tylko dlatego, że było jak zwykle świetnie. Po zakwaterowaniu w Gniewie odwiedziłem kawałek trasy maratonu Wisła_1200. Miejscami chłopaki łatwo nie mieli, a jak już popadał deszcz to przeje... .


Żuławska mgiełka.



Gdzieś na trasie.



Przygotowania do wspólnej fotki.


Punkt widokowy w Gniewie nieopodal naszego noclegu.


Na szlaku Wisła_1200.







Pt 20.07 Bilans tygodnia.

  • DST 65.50km
  • Czas 03:31
  • VAVG 18.63km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 20 lipca 2018 | dodano: 26.07.2018



Nd 15.07 Pierzchały z GR STOP.

  • DST 173.50km
  • Czas 08:33
  • VAVG 20.29km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 15 lipca 2018 | dodano: 21.07.2018










Udało się ładnie wstać i dojechać na zbiórkę dawno nie widzianej grupy. Co prawda zamiast kanapek w sakwie wylądował paprykarz i mielonka, ale tak było szybciej. Na starcie wyjątkowo dużo ludzi jak na ten kierunek, a i jazda była szybka i sprawna. Co prawda grupa w końcowej fazie podzieliła się na dwie części - tych co czytali treść wycieczki i tych co oglądali mapę. Ostatecznie więc podzielona ekipa wylądowała w dwóch różnych miejscach. Ja miałem to szczęście, że byłem blisko kierowniczki i trafiłem właściwie. Dodatkowo pobyt nad jeziorem Pierzchalskim został okraszony opowieściami Sławka i Krzysia o maratonie Wisła1200.

Gdy padło hasło do odjazdu, niejako po angielsku, odłączyłem się od ekipy i trochę bez planu ruszyłem w swoją stronę. Najpierw Płoskinia, gdzie skierowałem się na Giedyle i Długobór. Po dotarciu do Pakoszy postanowiłem, że wrócę do domu GV trzymając się w 100% szlaku. Lekko nie było, bo pokusy zjechania na asfalt, czy choćby skrócenia trasy nachodziły mnie co chwila, ale się udało.
Oczywiście ten, jak każdy dzień na rowerze, wspaniały!


Zbiórka, no a Sławek słusznie w centrum wydarzeń.

Tu mieszka koń, bardzo smutny koń.


Braniewo, nowy most nad Pasłęką.



Typowy obraz GV. Jazda po wale z widokiem na rzekę, obok droga z płyt, a kawałek dalej równy asfalt do Nowej Pasłęki. każdemu według potrzeb. 


Zalew Wiślany przy ujściu Pasłęki.





Pt 13.07 Bilans tygodnia.

  • DST 53.50km
  • Czas 02:55
  • VAVG 18.34km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 13 lipca 2018 | dodano: 21.07.2018



Śr 11.07 LŚ_Wisła1200

  • DST 186.50km
  • Czas 08:26
  • VAVG 22.11km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 11 lipca 2018 | dodano: 12.07.2018









Pomysł kluł się w głowie od kilku dni. Niedziela zajęta, bo chrzciny. Trzeba zawieźć aparat do naprawy. No i najważniejsze dobrze by było zobaczyć chłopaków na trasie. Po uzyskaniu błogosławieństwa od ukochanej postanowiłem, że pojadę. Rano jeszcze trochę zawahania. Zapowiadają straszne burze, a ja mam trochę elektroniki do zawiezienia. No ale te prognozy przecież się nie sprawdzają.
Tak, pierwsza burza w Tczewie. Właśnie namierzyłem chłopaków na trackerze, są chwilę przede mną,  więc gonię jak ostatni głupek żeby ich dopaść. Całość oczywiście grzecznie asfaltem. Gdy następny raz włączam pozycjonowanie jestem 10 km z przodu. Pech, jadę na Gdańsk.
Od Pruszcza kolejny armagedon. Jestem przemoczony na maksa, a tu ciągle leje i leje. Całe szczęście jest ciepło około 19*C i można spokojnie jechać w koszulce, chociaż powoli włącza się lekki wkurw na tą wodę.
Po załatwieniu spraw z aparatem jadę do mety maratonu. Przez chwilę nawet jestem oklaskany jako jeden z uczestników. Pierwszy raz jestem na finiszu takiej imprezy. Szału nie ma, widać każdy jedzie tylko dla siebie lub swoich najbliższych. Na media nie na co liczyć. Na szczęście udaje mi się chwilę porozmawiać z Wikim, legendą Harpagana i Ultramaratonów. Po chwili zjawia się grupa, którą wszyscy witamy po czym szybciutko się zawijam, bo czas nagli.
Udaje się spotkać Sławka i Krzysia w idealnym momencie. Na ostatnim postoju tuż przed metą w Gdańsku. Chwilę gadamy, ale nie zatrzymuję, niech jadą po medale. Zasłużyli!



Tczewski most, jeszcze na sucho.


Nadciąga złe, czyli za jakieś 40 sekund.


Komitet powitalny i Wiki na mecie.


Z uśmiechem do mety.


Fioletowe niebo. Drugi raz to widzę i ponownie przy powrocie z Gdańska.



Nd 08.07 Kwidzyn.

  • DST 175.00km
  • Czas 07:48
  • VAVG 22.44km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 8 lipca 2018 | dodano: 10.07.2018


















Napisałem, jak na moje zdolności, dość fajną relację. Zły BS postanowił jednak mi ją zjeść. Na szczęście pozostał deser, czyli ostatnie zdjęcie jakie miałem dodać. 




Miejscami pięknie było. Szkoda, że nie umiem tego pokazać na zdjęciu.