pawlik prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2015

Dystans całkowity:160.50 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:05:14
Średnia prędkość:18.73 km/h
Liczba aktywności:2
Średnio na aktywność:80.25 km i 5h 14m
Więcej statystyk

21-06-2015 Lipiec

  • DST 98.00km
  • Czas 05:14
  • VAVG 18.73km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 21 czerwca 2015 | dodano: 25.06.2015

Wyjazd popołudniowy, bo przecież po południu miało nie padać rozpoczął się naprzeciw dwóm burzowym chmurom nadciągającym od zachodu. Była nawet myśl aby zawrócić ale to tylko dwie chmury, a wokół jasne niebo.

No i dojechałem do Żurawca, gdzie mogłem podziwiać piękny opad wraz z towarzyszącymi błyskawicami. Zabrało to trochę minut, na szczęście stary, pamiętający PRL przystanek PKS dawał genialne schronienie. Współczesne blaszano-plastikowe wiatki to nic.
Po deszczu szybko się przejaśniło, więc w Świętym Gaju uzupełnienie nadwyrężonych postojem zapasów prowiantu i dalej do Lipca. Tam odwiedziny cmentarza ewangelickiego, posłuchanie opowieści z życia mrówek i punk główny dnia – zbieranie roślin do zielnika mojej wnuczki.

Dom czerwonych mrówek zrobiony z liścia.
W dalszej drodze nie omieszkałem odwiedzić linii 222, która od Lipca do wiaduktu przed Myślicami jest w miarę przechodnio-przejezdna.

Widok z „pociągu”.
Dalej omijając stację w Myślicach, przez Lubochowo docieram do miejscowości Latkowo, przejeżdżając przez dolinę rzeki Dzierzgonki wyglądającej jak mini Suwalszczyzna.


Po przejeździe przez most drogowy nad prawie suchym korytem rzeki Dzierzgoń, docieram ponownie na nasyp dawnej linii 222, a celem są ostatnie dwa mosty na wspomnianej rzece.
Tym razem jest to pierwsza moja eksploracja tego odcinka trasy, pod względem terenowym w pełni udana. Droga jest przejezdna, mosty zachowane niemal w całości i warte odwiedzenia.

Pierwszy most o konstrukcji stalowej obecnie przerobiony na drogowy.
Za tym mostem miałem drugą awarię tego dnia. Pierwsza to urwana śruba pod siodłem. Została jeszcze druga i siodełko dobrze się trzymała, więc jazda spokojnie trwała dalej. Jednak kładąc rower do kolejnego zdjęcia bagażnik po prostu odpadł. Dobrze, że nie wydarzyło się to podczas jazdy.

Zmęczenie materiału.
Zarzuciwszy wszystko na plecy dotarłem do drugiego mostu i tu pożegnałem rzekę Dzierzgoń, która za kilka km rozpoczyna swój bieg.

Ostatni most kolejowy na rzece Dzierzgoń.
Obładowany niczym wojowniczy żółw ninja czym prędzej wróciłem do domu



Miejskie mulenie.

  • DST 62.50km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 19 czerwca 2015 | dodano: 25.06.2015

Bilans trzech tygodni.