Październik, 2019
Dystans całkowity: | 975.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 54:38 |
Średnia prędkość: | 17.85 km/h |
Liczba aktywności: | 9 |
Średnio na aktywność: | 108.33 km i 6h 04m |
Więcej statystyk |
Nd 27.10 Dąb Rzeczypospolitej.
-
DST
151.50km
-
Czas
07:59
-
VAVG
18.98km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dodatkową godzinę uzyskaną dzięki zmianie czasu na zimowy przeznaczyłem na dłuższe pospanie. Przez to zwiedzanie Doliny Baryczy odbyło się w przyspieszonym tempie, ale i tak wiele ciekawego udało się zobaczyć. Najważniejszy był Dąb Rzeczypospolitej przedwojenne miejsce spotkań Polaków z okolicznych miejscowości z dość znacznie oddalonym Lidzbarkiem włącznie.
Zahaczyłem też ponownie o linię kolejową Brodnica-Lidzbark wzdłuż której jechałem ubiegłej nocy przeskakując co chwila z jednej na druga stronę torów. Dzisiaj trafiłem na stację Klonowo. Potem zostały już szybkie zakupy w Lidzbarku gdzie odwiedziłem pusty sklep niczym za PRL-u, zdaje się że na progu bankructwa. Z zakupionym prowiantem oddałem się niczym nie zmąconej przyjemnej podróży do domu.
Udało się wstać skoro świt i zwiedzić okolicę wzgórza.
Dąb Rzeczypospolitej, sprawca całego wyjazdu, okazałe 500-letnie drzewo w rezerwacie Jar Brynicy.
Brynica w swoim jarze.
Opuszczona stacja Klonowo.
Niska zabudowa Lidzbarka.
Mglista dolina w drodze z Lubawy na Grabowo. Tego dnia trochę popadało.
So 26.10 Wzgórze 159,7
-
DST
166.50km
-
Czas
10:28
-
VAVG
15.91km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pomimo tego, że wiaterek nie rozpieszczał to i tak jazda była przednia. Ostatni dzień czasu letniego uważam za słusznie wykorzystany. Temperatura też była iście letnia więc spało się wyśmienicie. Samo miejsce będące jedynie pretekstem do wyjazdu czyli Rezerwat Przyrody Jar Brynicy i znajdujący się w nim Dąb Rzeczypospolitej też uważam za warte odwiedzenia.
Pierwszym celem była jednak nie odwiedzana jeszcze przeze mnie trasa linii kolejowej Prabuty-Kisielice. Linia zlikwidowana w latach 2005-2006 posiada jeszcze wyraźny ślad w terenie. W większości jest łatwo dostępna tam gdzie torowisko zamieniono w drogi lokalne.
Są też odcinki dość trudne do przebycia tam gdzie przyroda zaczęła odbierać już swoją własność.
Przejazd przez Brodnicki Park Krajobrazowy już po zmroku mimo to bardzo przyjemny. Ciekawym choć smutnym miejscem jest pomnik pomordowanych Polaków, mieszkańców ziemi Brodnickiej.
Na wyznaczone miejsce noclegu dotarłem trochę później niż planowałem, wcześniej jednak odwiedziłem miejscowość Górzno w której najbardziej zaskakujący był przejazd serpentynami.
Prabuty, prawy tor to początek dawnej linii na Kisielice.
Stacja Pólko.
Wtórne wykorzystanie podkładów kolejowych.
Omijając nie przejezdny odcinek wypełzłem z lasu wprost na wiatrową farmę.
Odlotowa kapliczka w Kisielicach.
Tam na górze też nieźle wiało.
Pomnik ku czci i pamięci.
Grążawy, drewniany kościół.
Górzno pomimo niezbyt późnej pory było pustawe i senne.
Pt 25.10 Bilans tygodnia.
-
DST
75.00km
-
Czas
04:19
-
VAVG
17.37km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
So 19.10 Bilans tygodnia.
-
DST
85.00km
-
Czas
05:38
-
VAVG
15.09km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nd 13.10 Park Pachniowy.
-
DST
113.50km
-
Czas
05:45
-
VAVG
19.74km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kolejny udany wyjazd z ekipą MWR i krótkie dokręcanie po.
Gotowi do startu.
Przerwa na Jeleniej.
Tolkmicko.
Krzyż ciągle stoi.
Zaraz rozjadą.
Teraz panowie chodzimy zygzakiem,
Leśne opowieści nad jarem Stradanki.
Wspólna fota.
Gdzieś w drodze powrotnej.
So 12.10 Bilans tygodnia.
-
DST
60.00km
-
Czas
03:25
-
VAVG
17.56km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nd 06.10 Gdzieś w okolicy rzeki Wierzycy.
-
DST
122.50km
-
Czas
06:05
-
VAVG
20.14km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jako, że nad Wierzycą spałem i tam też grzyby zbierałem, to postanowiłem aby Wierzyca towarzyszyła mi również w drodze do domu. Przy okazji ominąłem znaczną część nie do końca lubianej DK22. Co prawda Wierzyca była obecna obok tylko na mapie to kilka razy udało mi się z nią spotkać.
Tytułowa rzeka.
Mój domek na wzgórzu.
Tyle rosło wokół namiotu.
Kościół w Starej Kiszewie.
Ołowiane chmury przede mną.
Coś po Krzyżakach i coś po Prusakach czyli Zamek Kiszewski.
Zapachniało wiosną.
Wygonili mnie na chodnik.
W Pelplinie doszło do pożegnania z Wierzycą.
So 05.10 Polacy Gdańskich Wyżyn i Nowa Kiszewa.
-
DST
138.00km
-
Czas
07:35
-
VAVG
18.20km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po rocznej przerwie udało się wziąć udział w rajdzie organizowanym przez stowarzyszenie Traugutt.org z Pruszcza Gdańskiego o nazwie Polacy Gdańskich Wyżyn.
Jest to cykliczna impreza opowiadająca o losach Polaków mieszkających na terenach Wolnego Miasta Gdańska. Dużo zwiedzania i historycznych opowieści. Po rajdzie wskoczyłem na chwilkę na Kaszuby.
Spotkanie w Pruszczu Gdańskim.
Mediateka w Straszynie, budynek dworca kolejowego.
Kaskady na Raduni, ujście jeziora Straszyńskiego.
Drapieżny muchomorek.
Elektrownia Bielkowo.
Wnętrze kościoła w Pręgowie z zachowanymi oryginalnymi freskami.
Ciekawy fragment trasy.
Po pożegnalnym ognisku udałem się na zachód w celu poszukania noclegu. Celem była rzeka Wierzyca i to udał się znakomicie. Trafiła mi się wyborna miejscówka, o czym w pełni dowiedziałem się dopiero rano.
W poszukiwaniu miejsca na nocleg.
Nocne podgrzybki.
Pt 04.10 Bilans tygodnia.
-
DST
63.00km
-
Czas
03:24
-
VAVG
18.53km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze