pawlik prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2017

Dystans całkowity:564.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:29:45
Średnia prędkość:18.96 km/h
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:80.57 km i 4h 15m
Więcej statystyk

Nd 30.04 Nowinka

  • DST 112.50km
  • Czas 06:13
  • VAVG 18.10km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 30 kwietnia 2017 | dodano: 15.05.2017








Wyjazd śladem GR STOP do nowej wieży widokowej w Nowince.
Po odwiedzeniu wieży jeszcze kilka km celem odwiedzenia miejsc do których kiedyś planowałem dotrzeć.


Widok na wieżę widokową i panoramę Tolkmicka.
Pierwsze z nich to wieś Nowinka. Na mapie oznaczone jest tam pięć kapliczek, z czego w rzeczywistości zostały trzy. Stan niestety jest taki, że niedługo zapewne będzie tylko jedna.



Nowinka_Pozostałości kapliczki z dzwonem.



Dowód na to, że tu kiedyś było morze.(?)





Nowinka_Krzyż na skarpie.

Po zaopatrzeniu we Fromborku odwiedziłem dwa kolejne punkty. Jednym z nich jest most kolejowy na Baudzie. Do niedawna ostatni most na rzece przed jej ujściem do Zalewu Wiślanego. Teraz ostatnim jest kładka na GV.
Drugim jest krzyż przy torach. Spodziewałem się jak zwykle czegoś z przed wojny. W tym przypadku jest jednak inaczej. Krzyż upamiętnia śmierć dwóch piętnastoletnich chłopców którzy w 1952r zginęli w tym miejscu od wybuchu.



Most kolejowy na Baudzie.
Jako, że było jeszcze widno i Słonko ładnie przygrzewało to objeżdżając Górę Zamkową zjechałem jeszcze raz nad rzekę dawną drogą obecnie wykorzystaną tylko do wywózki drzewa.
Trafiłem na przepiękny zakątek, wyspę odciętą zakolem rzeki nad którą latała sobie para orłów.






Pt 28.04 Bilans tygodnia + urodziny Roberta.

  • DST 70.00km
  • Czas 03:37
  • VAVG 19.35km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 28 kwietnia 2017 | dodano: 05.05.2017


Jubilat w pełnej krasie.






Nd 23.04 Pierzchały i rozwalona przerzutka.

  • DST 87.00km
  • Czas 04:30
  • VAVG 19.33km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 23 kwietnia 2017 | dodano: 05.05.2017

Ciekawy wyjazd z wesołą ekipą w pięknych okolicznościach przyrody. Poznane nowe miejsca. Szkoda tylko, że przytrafiły się szkody.


Ekipa na Pierzchałach.


Fantastyczna miejscówka.


Złamany hak, skrzywiony pantograf, uszkodzona manetka SHIT!










Pt 21.04 Bilans tygodnia.

  • DST 10.00km
  • Czas 00:38
  • VAVG 15.79km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 21 kwietnia 2017 | dodano: 05.05.2017

Wyprowadzka.



NdW 16.04 Bilans tygodnia + świąteczne wietrzenie.

  • DST 46.00km
  • Czas 02:36
  • VAVG 17.69km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 16 kwietnia 2017 | dodano: 05.05.2017



Pt 07.04 Bilans tygodnia.

  • DST 33.50km
  • Czas 01:57
  • VAVG 17.18km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 7 kwietnia 2017 | dodano: 05.05.2017



Nd 02.04 Kilka dni spóźnienia.

  • DST 205.00km
  • Czas 10:14
  • VAVG 20.03km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 2 kwietnia 2017 | dodano: 04.04.2017








Planem na dzisiejszy wyjazd było odwiedzenie skansenu maszyn rolniczych w Łajsach.
Byłem w pobliżu trzy tygodnie temu, ale nie udało mi się go odwiedzić. Po uzupełnieniu wiedzy tym razem trafiłem bez trudu. Dodatkowo miałem szczęście trafić na gospodarza obiektu. Jak zwykle w takich przypadkach prowadzi go zapalony pasjonat kolekcjonujący wszystkie starocia od sąsiadów i to co wynajdzie w ziemi. Ponadto zajmuje się rzeźbą, a kapliczki przed skansenem to jego dzieło.



Skansen w Łajsach.



Fragment kolekcji.
Po spędzeniu miłych chwil w skansenie (w towarzystwie pasjonata, starszego pana) korzystając z wczesnej pory postanowiłem kontynuować podróż po Green Velo, chociaż nie koniecznie po szlaku.
Odwiedziłem więc dawno nie widzianą stację w Sągnitach i próbowałem bezskutecznie przebić się po dawnej linii w kierunku Górowa Iławieckiego. Tym razem zaufałem mapie, gdzie ten odcinek był oznaczony jako droga, hmm odpowiednia chyba tylko dla dzików.
Z wędrówki po polach wybawił mnie dopiero „kolejowy” odcinek GV, który bez problemu doprowadził mnie do Górowa. Jazda była szybka i bardzo sympatyczna, jedynie efekt psuły wszechobecne zielone barierki. Na co to i po co to komu? Jaki jest cel ich ustawiania nie wiem do dzisiaj.



Stacja Sągnity



barierkowo
Jak już byłem na miejscu to nie miałem innego wyjścia jak kontynuować jazdę po szlaku kolejowym zwłaszcza, że czytałem wiadomości o jego planowanej rozbiórce.
Niestety okazało się, że jest już za późno i szyny oraz podkłady zostały już usunięte.
To był ostatni odcinek na linii 224, gdzie leżały jeszcze szyny. Rozbiórka rozpoczęta w 1945 właśnie została zakończona.
Podróż po rozebranym szlaku wcale nie była łatwa. Możliwa jedynie dlatego, ze trochę tłuczeń utwardził się przez ciężki sprzęt, ale i tak prędkość dochodziła w porywach do 8 km/h.



Tu jeszcze jechało się pięknie.



Tu trochę gorzej.



Stacja Kanie Iławieckie.
Linia została zdemontowana rzekomo pod przyszłą trasę rowerową. Byłaby to świetna alternatywa do obecnego przebiegu GV. Czas pokaże czy nie chodziło tylko o pozyskanie złomu.
Po dotarciu do ostatniej stacji w Nerwikach, mocno już po czasie, szybki zwrot do Janikowa i później naprzeciw nadciągającej burzy do Ornety.
Pierwsze krople spadły chwilę przed tym jak przypiąłem rower pod biedronkową wiatą, czyli zdążyłem idealnie. Deszcz popadał krótko, choć intensywnie, a miałem czas na zakupy, przebieranie i szamkę.
Po deszczu na sucho i spokojnie wróciłem do domku.

Reszta fotek tu:
TU FOTKI